Widać wyraźnie, że co niektórym uderzyła woda sodowa do głowy. Osoby związane z PiSem, chcące postawienia pomnika na Krakowskim Przedmieściu, tym razem proponują pomnik świetlny.
Zastanawiam się czy oni na prawdę są tacy naiwni i uważają, że uda im się takowy pomnik przed pałacem postawić, czy po prostu chcą, aby było o nich głośno w mediach? To najzwyklejsza próba przywłaszczenia sobie Pałacu Prezydenckiego przez środowiska PiSowskie.
Dlaczego tak sądzę?
Ano dlatego, że Lech Kaczyński w Pałacu Prezydenckim tylko urzędował/mieszkał, ponadto nie miał najmniejszych szans na reelekcję. Tymczasem Jarosław Kaczyński chce, aby Pałac Prezydencki był już na zawsze kojarzony z jego bratem, a najlepiej, aby ród Kaczyńskich mógł rządzić na wieki, w owym właśnie pałacu.
Trzeba mieć poważne problemy z głową, aby przychodzić i "czcić" Prezydenta Kaczyńskiego w miejsu jego urzędowania, zamiast w miejscu jego spoczynku. W tym momencie Pałac Prezydencki ma niewiele wspólnego z Kaczyńskimi. Po 89 roku urzędował tam Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński, a teraz Bronisław Komorowski. Dlaczego właśnie Kaczyńskiemu należy postawić pomnik przed Pałacem? Dlaczego w tak wielkim pośpiechu?
Podejrzewam, że tylko tuzy światowego psychiatryzmu są w stanie rozszyfrować myśli Jarosława Kaczyńskiego. Polska historia jeszcze oceni Lecha Kaczyńskiego. Jeżeli oczywiście wcześniej Jarosław Kaczyński nie doprowadzi do rozpadu naszego kraju...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz