wtorek, 4 października 2011

Hipokryzja po amerykańsku, czyli Big Hypocrisy

Ameryka krajem ludzi głęboko wierzących? Podobna myśl nie przyszłaby mi do głowy, gdyby nie artykuł Tomasza Deptuły "Kowboj Pana Boga" [Newsweek 19-25.09.2011]. Autor stawia w nim tezę, iż przyszły prezydent USA z pewnością będzie wierzący. Na potwierdzenie swoich słów przytacza fakt, iż 61 proc. Amerykanów nie zagłosuje na niewierzącego kandydata ubiegającego się o urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych [sondaż Pew Research Center].

Gdzie dostrzegam hipokryzję w takim stanie rzeczy? Otóż Ameryka, będąca krajem, w którym 40% mieszkańców przyznaje się (otwarcie) do posiadania broni (szacunki mówią o 200 milionach sztuk broni w prywatnych rękach Amerykanów), prowadząca 2 wojny jednocześnie, a w końcu stosująca regularnie karę śmierci od 17 stycznia 1977 (w nowym porządku prawnym) i wykonująca ją obecnie w 34 ze swoich 50 stanów, jest ostatnią rzeczą kojarzącą mi się z Bogiem.

Na dodatek wszystkiego, zaintrygowała mnie (w bardzo negatywnym świetle) osoba tytułowego kowboja - Ricka Perry'ego - gubernatora stanu Teksas (tego samego stanu, w którym wykonuje się najwięcej wyroków śmierci w USA), zamierzającego startować w wyścigu o fotel prezydenta USA z ramienia republikanów. Nie jest on jedynym kandydatem starającym się o nominację Partii Republikańskiej, jednak bardzo rzuca się w oczy za sprawą swojej wiary na pokaz.

Weźmy chociażby jego przemówienie do wyborców na Reliant Stadium w Houston, kiedy to Rick Perry w wyborczej ekstazie wzywał wszystkich do narodowej modlitwy o koniec nękającej stan Teksas dotkliwej suszy. Perry ma chyba zamiar wygrać wybory z Boską pomocą... 

"Z gospodarką przeżywającą trudności, społecznościami w stanie kryzysu oraz ludźmi dryfującymi po morzu moralnego relatywizmu potrzebujemy pomocy Boga. Dlatego wzywam Amerykanów do modlitwy i postu" - to nie słowa biskupa, tylko samego Perry'ego, który, oprócz tego, że często się modli, zachowuje się jak "swój chłop". Lubi chodzić w kowbojskich butach i kapeluszu, często nosi przy sobie broń, a kiedyś nawet, podczas joggingu, zastrzelił z niej kojota, który ośmielił się warknąć na jego pieska - po Bożemu, prawda?
 malialitman.wordpress.com
 sanfranciscosentinel.com
 csadispatch.blogspot.com
in-this-economy.com
dailycaller.com
 marcgunther.com
 pensitoreview.com
 in-this-economy.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz