czwartek, 30 czerwca 2011

Wyniki matur 2011

Już są! Na razie ogłoszono wstępne dane. Spośród niespełna 344 tys. zdających, egzamin dojrzałości zdało 259 529 maturzystów. Około 24,5% uczniów egzamin oblało. Dla niektórych jest to aż, a dla mnie - tylko. Poziom egzaminu maturalnego w Polsce od lat pozostawia wiele do życzenia (tak samo zresztą jak poziom nauczania w polskich szkołach). Mimo tego, guru polskiej edukacji - Roman Giertych - już grzmi na fejsbuku, że należy przywrócić proponowaną przez niego amnestię, bo prawie 100 tysięcy osób nie zdało w tym roku matury. Pan Giertych zastanawia się co MEN z nimi z robi i dlaczego odebrał im prawo do "normalnych studiów".

Skoro Giertych tego nie wie, to źle o nim świadczy, bo nawet ja to wiem. Ministerstwo edukacji nic nie zrobi z tymi nieukami i będzie to postępowanie jak najbardziej właściwe! Ktoś w końcu musi piec chleb, sprzedawać lody, sprzątać biura itp. itd. Tak kończy się przerost ambicji nad własnymi możliwościami. Jeżeli ktoś był, za przeproszeniem, tak tępy, żeby nie zdać matury na obecnym poziomie, to nie ma najmniejszego sensu, żeby szedł na studia, w dodatku najczęściej opłacane przez państwo. Potem cierpią na tym inni studenci, którzy na prawdę chcą się czegoś na studiach nauczyć, a ich wizerunek jest psuty przez takich obiboków.

Wracając do wyników, największe trudności sprawił oczywiście przywrócony po latach egzamin z matematyki - zdało go 79% tegorocznych maturzystów. Moim zdaniem, jesteśmy na dobrej drodze. Teraz wystarczy stopniowo podnosić poziom matury, żeby za kilka, a może kilkanaście lat, znów była coś warta.

Macierewicz pluje jadem, czyli "Biała Księga" ws. katastrofy smoleńskiej

Oglądając dzisiejszą poranną transmisję, podczas której PiS prezentował drugą część swoich wypocin, nazwanych roboczo "Białą Księgą", doszedłem do wniosku, że katastrofa smoleńska była najlepszą rzeczą, jaka mogła się dla PiSu wydarzyć.

Dlaczego tak sądzę?
Wyobraźmy sobie, że Tupolew szczęśliwie wylądował, Prezydent Kaczyński przeczytał z kartki, co miał przeczytać i wrócił szczęśliwie do Polski razem z pozostałymi 95 osobami. Po kilku miesiącach odbyły się wybory Prezydenckie, w których ówczesny rezydent Pałacu Prezydenckiego nie miał najmniejszych szans na zwycięstwo, tu czytaj: przegrał. Odszedł zatem na prezydencką emeryturę, a jego brat Jarosław - z dnia na dzień tracił poparcie. 

Piękne prawda?
Niestety niezupełnie. Teraz dla PiSu jest o wiele, wiele piękniej. Można powiedzieć, że Premier Kaczyński jest u szczytu swojej kariery politycznej. Gra katastrofą smoleńską najwyraźniej mu służy. W końcu prawie o niczym innym teraz nie słyszymy z ust posłów Prawa i Sprawiedliwości, jak tylko o tym, że rząd jest odpowiedzialny za katastrofę, i że PiS zrobi wszystko, aby ją należycie wyjaśnić - oczywiście do tego potrzebny mu jest powrót do władzy. Wtedy sprawcy zostaną ukarani poprzez zesłanie do łagrów czy coś w tym stylu. 

Gdyby nie wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku, Premier Kaczyński nie miałby z czym iść do wyborów. Bo co by powiedział? Że będzie żyło się lepiej? To już mówiło PO w poprzedniej kampanii. Teraz jest jak jest, ale przynajmniej obciachu na światową skalę nie ma! Nieudolni PiSowcy już byli u władzy, nic dobrego nie zrobili, a wszyscy Polacy wystarczająco dużo wstydu się przez nich najedli, choć niektórzy nie są nawet tego świadomi...

Wracając jeszcze do dzisiejszej konferencji: jest ona kontynuacją wczorajszej, której niestety nie oglądałem, za to dziś na moment włączyłem telewizor. Wczoraj było o odpowiedzialności Rosjan za katastrofę, a dzisiaj - o odpowiedzialności wysokich urzędników rządu Donalda Tuska. Cały raport został zatytułowany: "Biała Księga" ws. katastrofy smoleńskiej. Obejrzałem kilkanaście minut dzisiejszej transmisji i zacząłem się zastanawiać czy ktoś jeszcze to ogląda...

Sam ton głosu pana Macierewicza wyprowadza mnie z równowagi. Słychać w nim wyraźnie pewną ignorancję. Szczerze mówiąc - już wole słuchać mlaskania i cmokania Prezesa Kaczyńskiego... Pan Macierewicz obrzucał wszystkich po kolei błotem, a Pan Kaczyński grzecznie siedział przy stole i się wszystkiemu przysłuchiwał, momentami sprawiając wrażenie, jakby tracił kontakt z rzeczywistością. Ileż razy, w ciągu tych kilkunastu minut usłyszałem, że winny jest Tusk, Sikorski, Klich i wszyscy inni z PO. Tylko PiS jest cacy, piloci cacy, Lech Kaczyński - very cacy, a rząd PO i Rosjanie to w zasadzie jedno i to samo. Najbardziej mnie rozbawiło, jak Macierewicz użył sformułowania "pan pułkownik prezydent (lub premier - nie pamiętam) Putin". To wszystko wyglądało jak jakaś socjalistyczna propaganda. 

Ma to jednak swoje zalety. Polacy nigdy nie byli zjednoczeni, a teraz doskonale kształtuje się linia podziału - liberalni, pro-europejscy, głównie młodzi i wykształceni kontra konserwatywni, służalcy wobec Watykanu, anty-europejscy, głównie starsi, niewykształceni i rozczarowani swoją egzystencją. Podczas najbliższych wyborów okaże się, jak liczna jest na prawdę ta druga grupa (moim zdaniem nie liczna), a wtedy będzie można zostawić tych drugich samym sobie, nie poświęcając im ani krzty uwagi, żeby się sami na wzajem pozagryzali.

środa, 15 czerwca 2011

Kiedy Robert Kubica wróci na tory F1?

megatravel.pl

To pytanie zadają sobie chyba wszyscy fani formuły pierwszej w Polsce, do których ja również się zaliczam. Dzisiaj, za sprawą samego Roberta Kubicy, rozbudziła się we mnie nadzieja, że znów zobaczę Roberta ścigającego się w gronie najlepszych kierowców świata, i to jeszcze w tym sezonie.

Nadzieję rozbudził we mnie list Roberta Kubicy do jego fanów, który został dziś odczytany przez managera Polaka - Pana Daniela Morelli. "Wierzę, że wkrótce dam fanom radość wygrywania" - te słowa Kubicy brzmią wspaniale. Jeżeli Robert znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły (a wierzę, że stać go na to), aby szybko wyzdrowieć i zasiąść znowu za sterami bolidu F1 - w Polsce zapanuje ogromna radość. A na miejsca na podium też przyjdzie czas. Ważne, żeby Kubica znowu mógł się ścigać - oglądanie niedzielnych wyścigów bez niego, to nie to samo...

Oświadczenie Roberta Kubicy sprawiło mi radość także dla tego, że jeszcze kilka dni temu miałem poważne wątpliwości co do dobrego stanu polskiego kierowcy. Wszystko za sprawą filmu opublikowanego na portalu tvn24.pl: LINK

Przyznam się szczerze, że po jego obejrzeniu, szybki powrót Roberta Kubicy do sportu nie był dla mnie taki jasny. Teraz, po liście Roberta, moje nadzieje znów ożyły. W końcu Robert Kubica nie rzuca słów na wiatr!

Szybkiego powrotu do zdrowia i wielu sukcesów na torze, Robert !!!

regiomoto.pl

wtorek, 14 czerwca 2011

Nowy szczyt bezczelności

cowgalway.pl

A właściwie to szczyt skurw... Nie mogę dokończyć, bo mi adsensa (reklamy takie, jak by ktoś nie wiedział) zablokują. Dla takiego osobnika, o którym przeczytacie dalej, powinny być specjalne zakłady karne, w których "jego przedsiębiorczość na prawdę zostałaby doceniona" - dogłębnie i wyczerpująco. 

Kiedy oglądam materiał wideo, przygotowany i opublikowany przez tvn24.pl (http://www.tvn24.pl/-1,1706874,0,1,bral-90-zl-za-kilometr-taksowkarz-skazany,wiadomosc.html), na którym możemy zobaczyć, jak łysa pała bez szkoły, wyłudza w biały dzień pieniądze i to w sposób chamski i prostacki, to coś się we mnie gotuje.

Bohater wspomnianego materiału, już podczas podróży przygotowuje klienta psychicznie na większy wydatek ("Droga to będzie droga. Pod względem finansowym"). Ha, ha, ha - humor rodem z Familiady... Na koniec podlicza rachunek i oznajmia, że powinno być 280 zł, ale łaskawie będzie tylko 190 zł! Za kurs spod Hotelu Europejskiego do Cracovii. Czyli wychodzi 90 zł za kilometr. A powinno być 10-12 zł za całą drogę. 

Jeżeli klient nie miał takiej ilości gotówki, musiał podpisać zaświadczenie o zadłużeniu, od którego dziennie naliczano 50% odsetek! Brzmi abstrakcyjnie? A jednak, takie rzeczy działy się na prawdę i to w ścisłym centrum Krakowa. A najlepsze jest to, że ludzie płacili! A wystarczyło zadzwonić na policję, albo dać gościowi w mor.., w twarz - w zależności od tego, na co możemy sobie pozwolić. Bez żadnych świadków, można powiedzieć, że w afekcie - w najgorszym wypadku jakiś mały zawias, i to przy bardzo dużym pechu.

A że delikwent poszedłby do sądu - nie ma wątpliwości. Właśnie drogą sądową Edward Z. próbował odzyskać od swoich "klientów" zaległe opłaty za przejazd, wraz z kolosalnymi odsetkami (to się nazywa mieć tupet...). Na szczęście - to właśnie nim zainteresował się sąd i skazał go dzisiaj na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy lata za oszustwo i wyłudzanie pieniędzy, wyrok oczywiście nieprawomocny. Edward Z. będzie też musiał zapłacić 2 tys. zł grzywny oraz zwrócić wyłudzone kwoty przejazdu, czyli 824 złote. Dżentelmen ten jednak do winy się nie przyznaje, na ogłoszeniu wyroku się nie pojawił, a ustami swego obrońcy zapowiedział apelację: "Opieram się na wypowiedziach mojego klienta, który twierdził, że przedsiębiorczość, którą on realizuje, gdzie indziej byłaby doceniona. U nas jest niestety w ten sposób szykanowana. On nic złego nie uczynił, prowadził tzw. małą działalność gospodarczą z zakresu przewozu osób, wykorzystując możliwości prawne". A było nie chodzić na wykłady, Panie mecenasie?

środa, 8 czerwca 2011

Atykomor.pl znów działa


Odmieniony Blog AntyKomor.pl Roberta Frycza wrócił do sieci. Doświadcza jednak problemów technicznych z powodu zbyt dużej liczby odwiedzających, których, do dzisiejszego poranka, było ponad 800 tysięcy. Problemy mają się skończyć dzisiaj wieczorem, kiedy strona zostanie przeniesiona na serwer w Stanach Zjednoczonych.

Twórca i administrator strony zrezygnował z gier polegających na strzelaniu do Prezydenta Bronisława Komorowskiego, a wszystkie komentarze są moderowane przed wyświetleniem na stronie. Strona jest nudna i moim zdaniem szybko straci na popularności. Autor skopiował pomysł odliczania do końca sprawowania urzędu przez obecnego prezydenta (pomysł dobrze znany i lubiany za czasów panowania J.K.), a poza tym autor wylewa tam różne swoje "bule" i frustracje. Teraz jest odwiedzana, bo rozreklamowały ją media i ludzie wchodzą na nią z czystej ciekawości. W przyszłości mało kto będzie na nią zaglądał. Wyborcy Platformy - nie, bo i po co?, PiSaczki - też nie, bo komentarze moderowane, więc i tak się nie wyżyją i nie wyżalą ze swoich kompleksów. Co najwyżej, Prokuratura może będzie ją odwiedzała od czasu do czasu, celem postawienia kolejnych zarzutów ;)

piątek, 3 czerwca 2011

Ty matole!

fakty.interia.pl

se.pl

se.pl

fakty.interia.pl

se.pl

se.pl

wsieciopinii.blob.core.windows.net

"Ty matole" - w obronie zwracania się do Pana Premiera Donalda Tuska właśnie w taki sposób, stanął dzisiaj dzielnie poseł Ludwik Dorn. O godzinie 17 przed Kancelarią Premiera ma się odbyć demonstracja nazwana "w obronie matoła". 

Do wyborów jeszcze daleko, a już robi się interesująco. Ciekawy jestem, który polityk jako następny zaprezentuje nam, jaki ma pomysł na rządzenie, po ewentualnym odebraniu władzy Platformie Obywatelskiej?

czwartek, 2 czerwca 2011

Operacja Vigilant Skies 2011 (Czujne Przestworza 2011)

Już niedługo, bo 7 i 8 czerwca, możemy się spodziewać rosyjskich myśliwców na naszym niebie. Na szczęście to tylko wspólne ćwiczenia NATO i Rosji. Byli najwięksi wrogowie będą wspólnie zwiększać swoje zdolności w przechwytywaniu uprowadzonych samolotów pasażerskich, na wypadek zamachów podobnych do tych z 11 września 2001 w USA. Znany już jest scenariusz całej operacji.

Wszystko rozpocznie się 7 lipca na lotnisku w Krakowie, skąd wystartuje polski samolot, a następnie zostanie zerwana łączność z kontrolą naziemną  i zmieni się zaplanowany kurs lotu samolotu. W kabinie dojdzie do walki z terrorystami, ale na szczęście wszyscy porywacze zostaną obezwładnieni. Jedynym problemem pozostanie wtedy uszkodzony pokładowy system nawigacyjny uprowadzonego samolotu. Na pomoc maszynie przyjdą myśliwce rosyjskie, które bezpiecznie doprowadzą błądzącą maszynę na lotnisko wojskowe w Malborku. 

Drugiego dnia wspólnych ćwiczeń antyterrorystycznych Sojuszu Północnoatlantyckiego i Federacji Rosyjskiej, podobne wydarzenia rozegrają się nad Morzem Czarnym. Uprowadzony samolot tureckich linii lotniczych zostanie bezpiecznie przechwycony przez myśliwce tureckie, które następnie przekażą go maszynom rosyjskim. 

Przeprowadzenie dwudniowych ćwiczeń ma zademonstrować przyszłe efekty podjęcia przez NATO i Rosję inicjatywy Współpracującej Przestrzeni Powietrznej - CAI (Cooperative Airspace Initiative). System będzie koordynowany z ośrodków w Warszawie i Moskwie, a dodatkowe placówki koordynacyjne będą znajdowały się w Rosji, Norwegii i Turcji. Łączny radarowy obraz ruchu lotniczego, którym cały system będzie dysponował, ma umożliwić wczesne ostrzeganie o podejrzanych zjawiskach w powietrzu.

Ciekawy jestem, co na to wszystko powiedzą zapaleni zwolennicy teorii spiskowej - 10 kwietnia 2010 made by Russian Federation?